Olej arganowy zapewne każdy z was o nim słyszał, bo jest
dodawany do wielu kosmetyków, ale najwspanialszy jest w czystej
nieprzetworzonej postaci, zwany jest złotem z Maroka, ponieważ drzewo, z
którego nasion jest wytwarzany rośnie tylko i wyłącznie w Maroku. Ja osobiście
używam go bardzo często, dzięki temu, że jest on bardzo uniwersalny - dosłownie
do wszystkiego, i jeżeli raz spróbujecie to przekonacie się o jego cudownych
właściwościach i na 100 % zagości w waszej kosmetyczce.
A teraz zdradzę wam, w jaki sposób można go używać żeby w
najwyższym stopniu wykorzystać jego dobroczynne właściwości
- Do twarzy, jako uniwersalny krem do każdego typu cery (mam cerę maksymalnie mieszana w strefie T tłustą, w okolicach brody suchą, a na policzkach wrażliwą) z moją skórą poradził sobie świetnie - dosłownie w jedną noc zlikwidował ciągle towarzyszące mi napięcie w okolicach brody i zmniejszył łojotok, lecz ze względu na to, że kiepsko współpracuje z moim podkładem na okres wiosna lato zdradziłam go z trochę lżejszym kremem, ale w zimę na pewno będzie niezastąpiony.
- Do włosów, zaczęłam go używać go przypadkiem po tym jak zobaczyłam w drogerii, że dodawany jest do odżywek i serum, postanowiłam zaryzykować i nałożyć na wilgotne końcówki i oczywiście nie zawiódł mnie... końcówki się scaliły, przestały się puszyć, włosy nabrały blasku, a na dłuższą metę naprawdę poprawił kondycje moich końcówek a nie jak drogeryjne jedwabie i tym podobne, które wygładzają chwilowo a zawarty w nich silikon i alkohol tylko podstępnie wysusza nam włosy.
- Do kąpieli, dodaję łyżkę stołową, ponieważ woda z kanalizacji zawierająca chlor strasznie wysusza mi skórę, tak wiec przed odkryciem olejku mogłam sobie pozwolić tylko na prysznic, dzięki olejkowi mogę sobie pozwolić na relaksującą kąpiel bez wyrzutów sumienia i 30-minutowego kremowania całego ciała.
- Na podrażnienia po goleniu, wspaniale łagodzi podrażnienia zmniejsza zaczerwienienia i przyśpiesza gojenie tych strasznych czerwonych kropek.
- Do opalania i po opalaniu. Jestem strasznym bledziochem wiec żeby nie czuć się na plaży jak człowiek lodu muszę wcześniej poopalać się troszkę w ogrodzie, oczywiście w granicach rozsądku - stopniowo po godzince co drugi dzień i smarując się olejkiem, arganowym który posiada niewielki filtr i wspaniale nawilża
Muszę jeszcze dodać, że olejek arganowy nakłada się na wilgotną
skórę wtedy nie zostawia tłustego filmu, a najbardziej spektakularny efekt otrzymałam,
gdy zwilżyłam skórę mgiełka wody różanej, ( o której planuje niedługo napisać)
Pamiętajcie też, że oryginalny olejek arganowy z Maroka musi zawierać odpowiednie certyfikaty !!